*kieruje sie w strone wyjścia groźnie spoglądając na shobu i odlatuje*
Offline
Przychodzę i szybko zajmuję miejsce. Zauważyłem że elf którego spotkałem wcześniej wciąż tu jest dlatego przysiadam się do niego. Zamówiłem masę wina. Od takiej ilość z pewnością można się upić i taki właśnie miałem zamiar.
- Co za dzień. - Mówię chodź trochę się też uśmiecham.
Offline
Zgadzam się. Te demony sprawiają same kłopoty. Mam ich dość. Nie przedstawiłem się...Zwę się Shobu Valerier Powiedziałem i zamówiłem jakieś 3 litrową butelkę z piwem. Zacząłem pić.
Offline
- Jestem Alix. - Mówię odstawiając kufel.
- Masz coś do roboty czy tylko tak siedzisz i pijesz - Pytam się obojętnie.
- Bo ja nie mam co ze sobą zrobić
Offline
Ja tak samo. Nie mam pracy,ani żadnych zajęć. Cały czas tutaj siedzę i piję. Nie sądzisz,że przydałoby nam się jakieś zajęcie? Powiedziałem. Każde słowo wymawiałem z trudem,gdyż byłem już nieźle podpity.
Offline
- Przydało by się, oj przydało - Chwyciłem przypięty do pasa bukłak i zacząłem go napełnić winem. W okół siebie miałem dziesięć kufli trunku a do bukłaka zmieściły się trzy.
- Trza robić zapasy... - Zaśmiałem się i zchowawszy bukłak znów zacząłem pić.
- Zauważyłem żeś jest wojem. Co powiesz na mały trening gdy już wytrzeźwiem? - Zapytałem po czym czknąłem.
Offline
Czemu nie.. Trening się przyda... Te demony to same zło i trzeba je zabić... Mówiłem z trudem. Po chwili czknąłem. Wiesz,że tu niedaleko są ruiny zamku?? Może w nich jakoś przygotujemy się do wybicia demonów. Dopowiedziałem.
Offline
*wchodze, siadam przy stoliku i zamawiam coś mocniejszego*
Offline
- Z najwiękrzą...hick...przyjem...hick...nością... - Uśmiechnąłem się do towarzysza dobywszy sztyletu.
- Daj mi...hick...demona a go wypatroszę...hick...gdy z nim skończę...hick... jego truchło będą rzucać na samopalenie...hick - Zakończyłem przemowę i upadłem na ziemię.
- Chyba...hick...na dziś wystarczy...hick. - Podniosłem się powoli.
- Nim dojdziemy może wytrzeźwieje...hick - Uśmiechnąłem się przyjacielsko i schowałem sztylet.
Ostatnio edytowany przez Alix (2009-07-08 18:26:25)
Offline
No dobra... hick-Stanąłem na nogach,ale zaraz upadłem. Nie mogę nawet na nogach... hick sta...hick nąć. Nigdy..hick już...hick tyle...hick nie wypiję Z ledwością się podniosłem.
Offline
Wsparłem Schobu ramieniem i mimo że sam utykałem jakoś udało się pójść.
- Nigdy...hick...nie mów nigdy...hick.
Offline
Chodźmy do elfiego lasu.. hick. Tam trochę...hick. Wytrzeźwiejemy...hick.
Offline
*parsknąłem*
Słabe stworzenia, przydałoby sie je wszystkie wybić.
*cicho powiedziałem do siebie, po czym odrzuciłem kufel wstałem i czekałem aż elfy wyjdą*
Ostatnio edytowany przez Achmed (2009-07-08 18:37:45)
Offline
Po chwili zobaczyłem demona na chryzącie.
- E, ty. Chcesz w mordę?...hick - Krzyknąłem do niego. I poszedłem za Shobu do ruin nim cokolwiek się stało.
/ Bez obrazy to tylko w grze /
Ostatnio edytowany przez Alix (2009-07-08 18:53:26)
Offline
*znowu parsknąłem "odprowadzając" cie wzrokiem*
(nie no spoko, i tak nie miał byś szans )
Offline